Charakterystyka kultury współczesnej
Pojęcie kultury współczesnej sytuuje się w rzeczywistości, której głównymi
cechami stały się kategorie prędkości, przyspieszenia i wzrastającego tempa[1], ciągle
mobilizowane przez rozwijającą się technologię informacyjną. To dzięki niej
świat staje się w istocie jednym
miejscem, to dzięki niej w ogóle możliwa jest dyskusja o globalizacji. W.
J. Burszta nazywa globalizację szczególną
formą przyspieszenia, ponieważ redukuje znaczenie odległości, a nawet wątpi w jej funkcję dla szerzącej się metakultury nowoczesności[2]. Zjawiskiem wszechobecnym we
współczesnej kulturze, zwanej również przez jej krytyków postkulturą, jest zwyczaj nieprzerwanego odbierania informacji przy
jednoczesnym minimalnym ich wchłanianiu[3]. Jest
to syndrom właściwy dla „nowego pokolenia”, pod którym J. Sowa rozumie ludzi
urodzonych w latach `80-tych, którzy nie pamiętają czasów komunizmu, nie znają
innego świata, nie wiedzą, co znaczy mieć ideały, czym jest moralny konflikt z
władzą
i jak wiele warta jest wolność, kiedy się jej nie ma. Jako że podstawowym mechanizmem przystosowawczym człowieka jest uznanie za naturę wszystkiego tego, co zastaje wokół siebie w momencie narodzin, toteż nowa generacja będzie pokoleniem sukcesu, ze względu na to, że wychowała się w jego propagandzie i jej pokoleniowa świadomość jest sama w sobie produktem społeczeństwa konsumpcji. Jedyną frustracją, z jaką młoda generacja się zetknie, wynikać będzie z tego, że ich kolega ma większą pensję, większy samochód albo ładniejsze mieszkanie - w Nowym Wspaniałym Świecie (neoliberalnej ekonomii i społeczeństwa konsumpcji) będą po prostu chcieli być „alfami”, nie zastanawiając się, o co w tej grze w ogóle chodzi[4]. Sowa podkreśla, że mimo iż życie w komunistycznej Polsce pod wieloma względami było trudniejsze i również powodowało silną frustrację, nie było jednak pogrążone w beznadziejnym banale i głupocie, które w nowej kapitalistycznej Polsce opanowują każdą sferę ludzkiej egzystencji. Zauważa również, że przeobrażenia polskiego społeczeństwa dokonują się w kontekście ogólnej sytuacji społeczno-ekonomiczno-kulturowej świata zachodniego[5]. Globalizacja nie dzieje się bowiem gdzieś „na zewnątrz”, nie dotyka tylko rynków kapitałowych i międzynarodowych organizacji gospodarczych, ale rozgrywa się także każdego dnia w codziennym życiu. To właśnie dziś globalizują się finanse korporacji, i naszych rodzin, globalizuje się policja i terroryzm, chrześcijański model rodziny i idee feminizmu, technologia i sposoby ucieczki od niej, jadłodajnie typu fast food
i kuchnie domowe, kolekcje mody i odzież wytwarzana ręcznie, popkultura i ruchy alternatywne, życie miejskie i gospodarstwa agroturystyczne[6].
i jak wiele warta jest wolność, kiedy się jej nie ma. Jako że podstawowym mechanizmem przystosowawczym człowieka jest uznanie za naturę wszystkiego tego, co zastaje wokół siebie w momencie narodzin, toteż nowa generacja będzie pokoleniem sukcesu, ze względu na to, że wychowała się w jego propagandzie i jej pokoleniowa świadomość jest sama w sobie produktem społeczeństwa konsumpcji. Jedyną frustracją, z jaką młoda generacja się zetknie, wynikać będzie z tego, że ich kolega ma większą pensję, większy samochód albo ładniejsze mieszkanie - w Nowym Wspaniałym Świecie (neoliberalnej ekonomii i społeczeństwa konsumpcji) będą po prostu chcieli być „alfami”, nie zastanawiając się, o co w tej grze w ogóle chodzi[4]. Sowa podkreśla, że mimo iż życie w komunistycznej Polsce pod wieloma względami było trudniejsze i również powodowało silną frustrację, nie było jednak pogrążone w beznadziejnym banale i głupocie, które w nowej kapitalistycznej Polsce opanowują każdą sferę ludzkiej egzystencji. Zauważa również, że przeobrażenia polskiego społeczeństwa dokonują się w kontekście ogólnej sytuacji społeczno-ekonomiczno-kulturowej świata zachodniego[5]. Globalizacja nie dzieje się bowiem gdzieś „na zewnątrz”, nie dotyka tylko rynków kapitałowych i międzynarodowych organizacji gospodarczych, ale rozgrywa się także każdego dnia w codziennym życiu. To właśnie dziś globalizują się finanse korporacji, i naszych rodzin, globalizuje się policja i terroryzm, chrześcijański model rodziny i idee feminizmu, technologia i sposoby ucieczki od niej, jadłodajnie typu fast food
i kuchnie domowe, kolekcje mody i odzież wytwarzana ręcznie, popkultura i ruchy alternatywne, życie miejskie i gospodarstwa agroturystyczne[6].
Konsekwencje
globalizacji – homogenizacja, heterogenizacja kultury i „styl eko”
W refleksji nad konsekwencjami procesu globalizacji ścierają się ze sobą
dwa nurty. Pierwszy z nich skupia zwolenników rozumienia globalizacji, jako
naturalnego i nieuchronnego następstwa modernizacji, skutkiem czego dochodzi do
homogenizacji instytucji i doświadczeń jednostek. W obrębie tego nurtu mieści
się też pojęcie makdonaldyzacji (G. Ritzer)[7]. Homogenizacja konsumpcji wywołuje
detradycjonalizację, polegającą na zmniejszeniu roli lokalnych, rodzinnych
tradycji i obyczajów w zachowaniach konsumenckich. Stąd też zanik folkloru
ludowego i upowszechnianie się miejskiego stylu życia zwanego przez Baumana urbanizacją konsumpcji[8].
Tymczasem obok procesów ujednolicania wzorców konsumpcji można zauważyć
przeciwstawne tendencje, powodujące wzrost zróżnicowań zachowań konsumenckich w
zjawisku heterogenizacji[9].
Tutaj powszechnie uważa się, że konsekwencją globalizacji jest różnorodność,
wymieszanie różnorakich wzorów kulturowych, hybrydyzacja elementów, jakimi
dysponujemy pewnej całości, poprzez różne ich łączenie. Czasem jednak oba równoległe
nurty próbuje się zespolić, twierdząc, że globalizacja nie wyklucza rozwoju lokalności, bowiem jej tworzenie odbywa się w odwołaniu do globalnych wzorców. Idea
ta łączy elementy tego, co globalne z tym, co lokalne - odróżniające
społeczności, mimo tendencji ujednolicających, wynikających z zasad globalizacji
(Z.Bauman)[10], znajduje miejsce na
kulturową powolność identyfikowaną z tradycją, pamięcią i refleksyjnym namysłem.
Intensywny rozwój gospodarczy świata sprowokował dyskusję nad jego
granicami wobec nasilających się procesów degradacji
środowiska naturalnego, wyczerpywania się nieodnawialnych zasobów i
surowców naturalnych, zagęszczenia przestrzeni w rozwiniętych ośrodkach
przemysłowych, a w konsekwencji nasilających się pejoratywnych procesów społecznych
(przestępczość, hałas, itp.). Na Tym tle zaczęły pojawiać się ruchy ekologiczne i nowe trendy w konsumpcji jak np. zdrowa żywność, zdrowy styl życia, czy moda
na budowanie domów w sferach podmiejskich. Zjawiska te wygenerowały nowy typ
świadomości społecznej, opartej na przestrzeganiu praw natury, wpojonej później
w zasady konsumenckie jak np. niepalenie, aktywny tryb życia, korzystanie z
roweru zamiast samochodu itp[11]. W
opozycji do uzależnionej od prędkości kultury, rozwinął się międzynarodowy ruch
nazwany slow food, którego naczelną ideą jest powtórne odkrycie bogactwa i aromatów lokalnych kuchni jako broni w
walce ze standaryzacją fast foodów[12].
Slow food zajmuje się publiczą prezentacją tradycyjnych, lokalnych produktów
żywieniowych, otwarcie krytykuje bezustanne propagowanie odchudzania[13]. Jego
główne cle to m.in. uchronienie drobnych
dostawców przed zalewem przemysłowej standaryzacji; zagwarantowanie przetrwania
zagrożonych wyginięciem ras zwierząt, gatunków serów, zimnych mięs, jadalnych
ziół […] zbóż i owoców; rozpowszechnienie edukacji żywieniowej; aby przesadne
zamartwianie się kwestiami higieny nie zabijało specyficznego charakteru i
smaku wielu produktów; aby chronić prawo do przyjemności”[14].
Unia Europejska –
szansa a trauma kulturowa
W krajach Unii Europejskiej prowadzona jest polityka jakości i
wyróżniania produktów żywnościowych. Wynika ona z
dbałości o konsumenta i chęci jego ochrony przeciwko wszelkim pomyłkom, a także
oszustwom dotyczącym pochodzenia produktu i jego specyficznych właściwości[15],
bowiem system chronionego oznaczenia
miejsca pochodzenia, służy ochronie towarów produkowanych, przetwarzanych i
przygotowywanych w określonym miejscu przy użyciu tradycyjnych i uznanych
metod. Dzięki temu systemowi sprzedawane w unijnych sklepach produkty uznane za tradycyjne, jednoznacznie kojarzące się
z danym krajem Unii Europejskiej, muszą pochodzić właśnie z niego (np. feta z
Grecji a parmezan z Włoch)[16]. Również
polscy producenci żywności stanęli przed szansą zarezerwowania czegoś dla
siebie. Lista polskich produktów regionalnych z unijnym certyfikatem się
wydłuża, aczkolwiek do pozostałych krajów UE nam jeszcze daleko. Najszybciej
zareagowali górale robiąc sobie wyłączność do specjałów. Wśród odznaczonych
produktów znajdują się m.in. bryndza
podhalańska, oscypek, półtorak, dwójniak, wielkopolski ser smażony czy andruty
kaliskie. Jak widać wstąpienie Polski do UE stało się z jednej strony
szansą i wyzwaniem dla lokalnych producentów żywności, bowiem sprawy kuchni zaczęto
postrzegać w kategoriach kwestii politycznej i narodowej zarazem, z drugiej
natomiast narzucono i wywarto na polskim rolnictwie kolejny proces modyfikacji[17].
Współczesna
wieś polska podlega właściwie wszystkim specyficznym warunkom pojawienia się
traumy kulturowej. P. Sztompka wyróżnia tutaj 4 typowe sytuacje. 1) Do traumy
kulturowej dochodzi często wtedy, gdy jakieś ważne zdarzenie, stanowi zaprzeczenie najbardziej centralnych
założeń kultury, jest interpretowane jako zasadniczo niezgodne z
najważniejszymi wartościami, podstawami tożsamości, podwalinami dumy zbiorowej
itp. Tutaj w grę wchodzi etos chłopa „wolnego twórcy chleba” oraz przekonanie,
że „od myszy do cesarza, wszyscy żyją z gospodarza” itp.[18]. 2) Warunki
sprzyjające traumie kulturowej powstają również wtedy, gdy zinternalizowana w
wyniku socjalizacji kultura, jaką przechowują „w swoich głowach” lub
półautomatycznych „odruchach serca”, ściera się z odmiennym otoczeniem
kulturowym. Sytuacja taka zachodzi w wyniku globalizacji kultury
(imperializm, amerykanizacja, makdonaldyzacja). 3) Trzecim kontekstem
sprzyjającym traumie kulturowej jest pojawienie się nowych sposobów życia pod
wpływem zmiany warunków technologicznych,
gospodarczych czy politycznych. Okazuje się wtedy, że
rozwijające się nowe wzorce działania nie przystają do dotychczasowej,
tradycyjnej kultury. Nowe sposoby życia nie zostały jeszcze zakodowane i
usankcjonowane w postaci nowych reguł,
tymczasem kultura tradycyjna
utraciła już swoją oczywistość, stała się problematyczna, narzuca ograniczenia
i postrzegana jest jako przestarzała. Często towarzyszy temu konflikt pokoleń,
gdzie pokolenie starsze trzyma się tradycyjnych reguł, pokolenie młodsze zaś
żyje po nowemu. 4) Ostatnim w tym wypadku czynnikiem prowadzącym do traumy,
jest dysharmonia kulturowa. Pojawia się ona, kiedy różne segmenty kultury rozwijają się w niejednakowym tempie, wskutek
czego jedne wloką się za innymi i powstaje zjawisko „opóźnienia kulturowego”. Inną przyczyną może być również innowacja kulturowa, wprowadzająca
wątki niespójne z kulturą już istniejącą, zaburzającą dotychczasową jej spójność[19].
Jedną z najistotniejszych cech tradycyjnych społeczności lokalnych był zintegrowany system zaspokajania potrzeb indywidualnych
i zbiorowych. Każda dziedzina wspólnych
działań obejmowała również realizację wielu innych, materialnie niewymiernych wartości oczekiwanych, otrzymywanych i
udzielanych sobie nawzajem. W granicach tej społeczności występował zamknięty
obieg stosunków społecznych oraz
wymiany usług, w sensie przestrzennym, obyczajowym i magicznym. Na tym gruncie
kształtował się szczególnie trwały i spójny system wartości związany ze
sposobem życia oraz efektami pracy posiadającymi przyrodnicze, ale też
nadprzyrodzone wymiary. Rodzina i wieś stanowią płaszczyznę, w obrębie której
działania związane z wytwarzaniem rolniczym są organizowane i zyskują
odpowiednie wartości, zaś czynniki produkcyjne i reprodukcyjne są integralną składową ról społecznych.
Działania podejmowane w sferze funkcji produkcyjnej rodziny nie opierają się
wyłącznie na kategoriach dochodu, ale posiadają też inne wartości, służące
utrzymaniu się konkretnego systemu rodzinnego, sąsiedzkiego, wiejskiego.
Dlatego wszystkie bardzo wydajne towarowe
formy produkcji doprowadziły w różnych krajach do zniszczenia społecznie cennych sposobów życia. Gospodarstwo jako
rodzinna wartość ponadczasowa i główny „identyfikator” społeczno-kulturowy
ustępować musi gospodarstwu traktowanemu po prostu jako instytucja produkcyjna,
ujmowana w kategoriach „opłaca się”, albo też nie. Produkty gospodarstwa tracą swe oczywiste i z góry wiadome przeznaczenie i coraz częściej
przyjmują wartość przemysłową. Również źródło satysfakcji uległo zmianie,
mianowicie jak L. Kocik podkreśla, radość z dorodności i urodzaju zanikła, na
rzecz korzystnej koniunktury, która teraz stanowi najważniejsze źródło
satysfakcji. Płody rolne utraciły „swoją
duszę”, wiele z elementów nadanej im roli społecznej, wiele atrybutów
kulturowych, mistycznych, magicznych, aksjologicznych, stając się po prostu towarem rynkowym i surowcem
przemysłowym[20].
Wszystkie te czynniki doprowadziły do dysharmonii
w kulturze rolnej.
Symbole zaczynają oznaczać do innego niż dotychczas, dawne wartości się rozpływają, jak również narzucane cele, okazują się nierealistyczne, działania postulowane przez normy są niewykonalne. Obalone zostają dotychczasowe przekonania, podkopana wiara, zaufanie sprzeniewierzone, następuje załamanie się charyzmy i upadek idoli[21]. Lucjan Kocik upatruje w załamaniu dotychczasowego porządku kulturowego zaburzeń zbiorowej tożsamości. Kryzys tożsamości oraz walka o odbudowę czy też ponowną konstrukcję tożsamości zbiorowej, może okazać się najważniejszym wskaźnikiem empirycznym traumy kulturowej. Na tych zjawiskach bazują mechanizmy rozbudzania fobii antyunijnych. Czynności rolnicze zostały pozbawione zupełnie swojej otoczki religijno-magicznej i społeczno-kulturowej. Scenariusz obyczajowy czynności produkcyjnych został zastąpiony suchymi, uniwersalnymi instrukcjami technologicznymi. Przyjęta została zupełnie odmienna zasada „urodzajnego roku” (zakończenie roku gospodarskiego stanowiły „dożynki”, później dopiero stały się świętem partyjno-państwowym) i poczucia sukcesu w gospodarstwie (miarą sukcesu dawniej była pełna stodoła i spiżarnia, dziś są to pieniądze)[22].
Symbole zaczynają oznaczać do innego niż dotychczas, dawne wartości się rozpływają, jak również narzucane cele, okazują się nierealistyczne, działania postulowane przez normy są niewykonalne. Obalone zostają dotychczasowe przekonania, podkopana wiara, zaufanie sprzeniewierzone, następuje załamanie się charyzmy i upadek idoli[21]. Lucjan Kocik upatruje w załamaniu dotychczasowego porządku kulturowego zaburzeń zbiorowej tożsamości. Kryzys tożsamości oraz walka o odbudowę czy też ponowną konstrukcję tożsamości zbiorowej, może okazać się najważniejszym wskaźnikiem empirycznym traumy kulturowej. Na tych zjawiskach bazują mechanizmy rozbudzania fobii antyunijnych. Czynności rolnicze zostały pozbawione zupełnie swojej otoczki religijno-magicznej i społeczno-kulturowej. Scenariusz obyczajowy czynności produkcyjnych został zastąpiony suchymi, uniwersalnymi instrukcjami technologicznymi. Przyjęta została zupełnie odmienna zasada „urodzajnego roku” (zakończenie roku gospodarskiego stanowiły „dożynki”, później dopiero stały się świętem partyjno-państwowym) i poczucia sukcesu w gospodarstwie (miarą sukcesu dawniej była pełna stodoła i spiżarnia, dziś są to pieniądze)[22].
Retoryka „wiejskości”
na przykładzie zebranego materiału
Tematy, które poruszyłam w
powyższych rozdziałach są moim zdaniem przyczyną panującej obecnie mody na
wiejskość i ludowość, która rozprzestrzeniła się na wiele aspektów
współczesnego życia. Wystarczy przesłuchać nagrania popowych artystów,
wykorzystujących etniczne, folkowe brzmienia, prześledzić sklepy z odzieżą, w
których mnóstwo jest motywów polnych kwiatów, geometrycznych wzorów, korali w stylu
góralskim, krojów nawiązujących do stroju ludowego, czy też przyjrzeć się
półkom w supermarkecie, które pełne są „tradycyjnych produktów” spożywczych. Trauma
kulturowa, którą szeroko opisuje L. Kocik, jest moim zdaniem wyrazem pewnej
tęsknoty, objawiającej się poprzez chęć powrotu do tradycyjnych wyrobów, próby
odnowienia dawnego systemu. Inną przyczyną jest z pewnością przesycenie ofertą
fastfoodów, znudzenie żywnością typu instant kojarzoną m.in. ze sztucznością,
przetworzeniem, chemią, konserwantami itp. (porównaj wykres skojarzenia z niezdrową żywnością), w
efekcie czego Polacy zapragnęli czegoś jakościowo innego, ale nie tego, co
kosmopolityczne i ultranowoczesne, pochodzące z jakichś nieczytelnych
krajobrazów, ale zrodzonego tutaj, oznaczonego zrozumiałą etykietą, a najlepiej wyrabianego przez spracowane ręce naszych babek[23].
Wobec tego, pojawiająca się retoryka wiejskości na konkretnych produktach, jest
motywowana chęcią stworzenia bardziej autentycznego
produktu.
Kubeczek imituje
drewniane naczynie,
w których dawniej na wsi
przechowywano śmietanę.
|
Współcześnie mamy do czynienia z tendencjami zachowań konsumenckich,
jakimi z jednej strony są odrębne systemy kulturowe determinowane tradycjami narodowymi i regionalnymi, z drugiej zaś z uniwersalnymi
wzorami kształtowanymi przez kulturę masową i światową globalizację,
zmierzającą w kierunku zatarcia istniejących różnic kulturowych[24]. Współcześnie
tradycja jest tworzona, co oznacza,
że poza idealizacją pewnych jej elementów, włączane są do niej zachowania,
wartości i symbole, które w rzeczywistości nie
były jej częścią, dlatego też koncepcja tradycji jest zglobalizowana[25]. W
polskich mediach reklama stała się codziennością. Jest powszechną i integralną
częścią kultury masowej, czerpie z wzorców skojarzeń i archetypów, jakie
funkcjonują w świadomości społecznej[26].
Człowiek jest atakowany niemal zewsząd przez reklamy, ale na jego decyzje o kupnie określonych produktów, jak mówi Wanda Patrzałek, ma wpływ bardzo wiele
czynników, wyróżnianych w dwóch grupach na indywidualne (endogenne) oraz społeczne
(egzogenne)[27]. Jedną z koncepcji
chwytów marketingowych jest odniesienie do kultury ludowej. Dotyczy ona symboli, mitów, legend
specyficznych dla tradycyjnych społeczeństw lokalnych, zwłaszcza wiejskich.
Charakteryzuje się ona komunikatywnością i jest łatwa w odbiorze, przekazywana
w formie ustnej z pokolenia na pokolenie. Produkty wykorzystujące symbole kultury
ludowej są postrzegane jako bliższe mieszkańcom regionów, z których pochodzą, z
których się wywodzą (np. piwo Żywiec).
Kultura ludowa to również porzekadła
ludowe i przysłowia, które znane
są i rozumiane przez większość Polaków[28], jak
w przypadku reklamy margaryny Kama z
1994 roku, w której oprócz wykorzystania bohaterów ze znanego wszystkim filmu Janosik, postaci posługują się gwarą i
utartym zwrotem, sugerującym, że produkt jest samym zdrowiem, zamkniętym w
plastikowym pojemniku: dlotego wsyćko
pamjentom i serce mom jak dzwon[29].
Z tych źródeł wypłynęło morze towarów spożywczych, które hurtowo okraszono
określeniami w rodzaju swojskie, chłopskie, domowe, babuni: makarony,
miody, masła, ciasta, nalewki, kompoty, smalec itp. Na pytanie zadane w
ankiecie[30] o skojarzenia z jedzeniem tradycyjnym, aż 18 osób
powiązało tradycję z tym, co domowe, smaczne, tłuste, z jedzeniem jak u mamy czy ze zdrowiem (por. wykres 1), dlatego też na opakowaniach umieszczane
są wiejskie gospodynie i pulchni, sympatyczni gospodarze, zobaczyć można
również sielskie krajobrazy wsi z chatkami, bocianami, biało-czarnymi krowami.
Wiele reklam, szczególnie produktów
żywnościowych odwołuje się do etnocentryzmu
Polaków. Produkty te reklamowane są jako lepsze od zagranicznych, bo polske.
Aż 37 osób (68%) na pytanie o jakość artykułów spożywczych pochodzących z
Polski w stosunku do zagranicznych odpowiedziało, że polskie produkty
odznaczają się raczej lepszą jakością. Jednocześnie dla ponad połowy (52%)
zapytanych osób, zaufanie do żywności pochodzącej zza granicy jest mniejsze niż
do polskiej (por. wykres 4). Wyróżniające się produkty promuje się prestiżowym
znakiem towarowym „Teraz Polska”, przedstawiającym flagę narodową. Do etnocentryzmu
odwołuje się firma Atlas, stosując jako logo bociana stojącego na gnieździe,
stanowiący tradycyjny wątek krajobrazu polskiego oraz symbol gniazda
rodzinnego. Wydaje się, że wpływ etnocentryzmu na zachowania konsumenckie może
być istotny w przypadku produktów żywnościowych, nawiązujących do tradycyjnych symboli kultury polskiej oraz tańszych
zagranicznych odpowiedników[31].
Pod strategią czysto marketingową należy dostrzec w tej ofercie
jednoznacznie podsuwane elementy poczucia przynależności do określonego miejsca[32], jak
w przypadku produktów specyficznych dla danego. Jabłka łąckie już swoją nazwą nawiązują do regionu, z którego
pochodzą. Najciekawszy jest jednak opis, podkreślający ich ekskluzywizm: Dla jabłek
łąckich charakterystyczny jest większy rumieniec, który pokrywa większą część
owocu. Niektóre z odmian mają nalot woskowy. Barwa zasadnicza charakterystyczna
dla danej odmiany, a rumieniec wyraźnie mocniejszy od jabłek pochodzących z
innego regionu. Wyrazisty smak i specyficzny, głęboki zapach. Większość owoców
uzyskiwanych w rejonie Łącka cechuje się wyjątkową soczystością i aromatem[33]. Dodatkowym
atutem staje się tradycja łąckiego sadownictwa, która znana już była w XII
wieku, ponadto suszone jabłka spławiano
Dunajcem do Wisły i dalej do Gdańska, skąd były transportowane drogą wodną do
innych krajów Europy[34]. Retoryka wiejskości i tego, co
swojskie, domowe, tradycyjne wsparta jest romantycznym przekonaniem o swoich archaicznych korzeniach, jawi się zatem
jako uosobienie pierwotnego ducha narodowego[35]. W
reklamach wykorzystuje się zakorzenione u konsumentów przekonanie, że firmy z
tradycjami, założone w ubiegłych wiekach, reprezentują wartości i normy
związane z solidnością, przywiązaniem do rodzinnych receptur, wykorzystaniem
surowców naturalnych, podkreślających duże doświadczenie: dziś tradycyjny smak
Wedlowskiej czekolady pozostał jednak niezmienny, zaś osiągnięciami Emila
Wedla, mimo upływu lat, zachwycają się kolejne pokolenia wielbicieli
czekoladowych smakołyków. Jego wyszukany podpis sygnuje najpopularniejsze
wyroby czekoladowe w Polsce, a marka Wedel, na przestrzeni blisko 160 lat,
stała się ulubioną, najbliższą sercu marką dla wielu Polaków..[36]
Ostatnim zagadnieniem jakie chcę poruszyć, jest kwestia autentyczności
produktów spożywczych reklamowanych jako prawdziwe, tradycyjne czy wiejskie. Troje
dziennikarzy z telewizji TVN postanowiło sprawdzić, w jaki sposób produkowane
są wędliny w Polsce i ile tak naprawdę jest mięsa w mięsie. Reportaż ten
odkrywa szokującą prawdę o polskich zakładach mięsnych, w których nagminnie
stosuje się różnego rodzaju ulepszacze. Wędliny, nawet te, które swoją nazwą wskazują na ich związek z tradycyjnym
wyrobem, prawdziwym wiejskim pochodzeniem, jak np. Wędzonka Staropolska, Szynka Starowiejska,
Szynka babci, i inne, pompowane są wodą i
substancjami chemicznymi. Producenci robią to, by poprawić smak i trwałość
wędlin. Mało kto jest natomiast świadomy
tego, że woda z fosforanami i pochodnymi azotu może zajmować w niej 30, 50 a nawet 70% - mówi M.
Zieliński[37]. Przy
pomocy chemii i specjalnych maszyn z 1 kg mięsa można zrobić nawet do 2 kg gotowego produktu.
Socjolog Michał Berezowski tłumaczy, że: oczywiście
jest to chwyt marketingowy. Wszystkie badania opinii publicznej pokazują, że
Polacy chcą jeść i mają zaufanie do produktów naturalnych, do produktów
polskich, do produktów, które gdzieś tam korzeniami nawiązują do naszej takiej
dobrej chlubnej tradycji polskiej kuchni. I stąd właśnie mamy nazwy „Szynka
Bohuna", „Szynka prababci”, „Szynka dziadziusia”, „Szynka Staropolska”,
czy chociażby nawet „Szynka jak za Gierka”, czy „Kiełbasa wyborcza” chociażby.
No to jest zgodne z trendami, to jest zgodne z badaniami, które producenci w
sposób dość cyniczny wykorzystują, dlatego że z reguły w 90% produkty te nie
mają nic wspólnego ani z kuchnią tradycyjną, ani z tradycyjnymi metodami przygotowywania
tych wędlin[38].
Globalna transformacja, przyznanie, że dla
przynoszącego zysk funkcjonowania niezbędne jest dostosowanie do lokalnych
warunków, stanowi kolejne świadectwo tego, że żyjemy dzisiaj w kondycji
globalizacyjnej jedzenie stało się niezbywalną częścią kultury, bardzo istotnym
elementem gier tożsamościowych[39].
Bibliografia
- Bauman Z., Globalizacja,
Warszawa 2000.
- Bogunia-Borkowska M., Śleboda M., Globalizacja i konsumpcja. Dwa dylematy
współczesności, Kraków 2003.
- Burszta W., Kuligowski W., Sequel. Dalsze przygody kultury w globalnym świecie, Warszawa
2005.
- Frustracja.
Młodzi o Nowym Wspaniałym Świecie, red. P. Marecki, J. Sowa, Kraków
2003.
- Kocik L., Trauma
i eurosceptzczym polskiej wsi, Kraków 2001.
- Patrzałek W.,
Kulturowe determinanty zachowań konsumenckich, Wrocław 2004.
- http://www.witrynawiejska.org.pl/strona.php?p=707.
- http://www.youtube.com/watch?v=IAP6ncIjPF8.
- http://www.lacko.pl/pl/3712/0/Lackie_produkty_tradycyjne.html.
- http://www.wedel.pl/o-marce/.
- http://www.lap-pol.pl/TVN-Ile-miesa-w-miesie-chelp-pol-88.html.
[1] Por. W. Burszta, W.
Kuligowski, Sequel. Dalsze przygody
kultury w globalnym świecie, Warszawa 2005, s. 45-46.
[2] Por. W. Burszta, W.
Kuligowski, op. cit., s. 48.
[3] Por. W. Burszta, W.
Kuligowski, Sequel, op. cit., s. 47.
[4] J. Sowa, Dezerterzy społeczeństwa konsumpcji,
[w:] Frustracja. Młodzi o Nowym Wspaniałym
Świecie, red. P. Marecki, J. Sowa, Kraków 2003, s. 5.
[5] Ibidem, s. 5.
[6] W. Burszta, W. Kuligowski, op. cit., s. 9.
[7] M.Bogunia-Borkowska, M.
Śleboda, Globalizacja i konsumpcja. Dwa
dylematy współczesności, Kraków 2003, s. 80.
[8] Z. Bauman, Globalizacja, Warszawa 2000, s. 59.
[9] W. Patrzałek, s. 34.
[10] M.Bogunia-Borkowska, M. Śleboda, Globalizacja i konsumpcja. Dwa dylematy współczesności, Kraków
2003, s. 80-82.
[11] W. Patrzałek, W.
Patrzałek, Kulturowe determinanty
zachowań konsumenckich, Wrocław 2004, s. 35.
[12] W. Burszta, W.
Kuligowski, op. cit., s. 96-97.
[13] Ibidem, s. 98.
[14] Czytaj więcej: http://www.slowfood.pl/.
[15] M. Gąsiorowski, Europejski system oznaczania jakości
produktów regionalnych
Źródło: http://www.witrynawiejska.org.pl/strona.php?p=707.
Źródło: http://www.witrynawiejska.org.pl/strona.php?p=707.
[16] W. Burszta, W.
Kuligowski, op. cit., s. 108.
[17] W. Patrzałek, op. cit.,
s. 198.
[18] L. Kocik, Trauma i eurosceptzczym polskiej wsi, Kraków
2001, s. 40-41.
[19] Ibidem, s. 41.
[20] Ibidem, s. 43-44.
[21] Ibidem, s. 44.
[22] L. Kocik, op. cit., s.
39-52.
[23] W. Burszta, W. Kuligowski, op. cit., s.119.
[24] Por. W. Patrzałek, Kulturowe determinanty zachowań
konsumenckich, s. 11.
[25] W.
Kuligowski, s.80.
[26] W.
Patrzałek, op. cit., s. 153.
[27]
Czytaj więcej w: W. Patrzałek, op, cit., s 156-163.
[28]
Ibidem, s. 146.
[29] http://www.youtube.com/watch?v=IAP6ncIjPF8.
[30]
Ankietę przeprowadziłam wśród 54 osób
(42 kobiety i 12 mężczyzn), drogą internetową.
[31] W. Patrzałek, s. 150.
[32] W. Burszta, W.
Kuligowski, op. cit., s.119.
[33] http://www.lacko.pl/pl/3712/0/Lackie_produkty_tradycyjne.html.
[34] Ibidem.
[35] W. Burszta, W.
Kuligowski, op. cit., s.120.
[36] http://www.wedel.pl/o-marce/.
[37] http://www.lap-pol.pl/TVN-Ile-miesa-w-miesie-chelp-pol-88.html.
[38] Ibidem.
[39] W. Burszta, W.
Kuligowski, op. cit. s.90.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz